IZRAEL – PALESTYNA – relacje coraz trudniejsze

IZRAEL – PALESTYNA – relacje coraz trudniejsze

(Rozmowa z JE panem Mahmoudem Khalifa, ambasadorem Palestyny)

 

– Prezydent USA, Donald Trump, wielce dumny z każdej swojej decyzji, niedawno ogłosił plan pokojowy dla Bliskiego Wschodu. Nazwał go transakcją stulecia, a jest to dzieło jego doradcy i zięcia, Jareda Kushnera. Owa transakcja została jednak przez rząd Palestyny odrzucona. Dlaczego?

– Tzw. plan Trumpa na pewno nie stanowi alternatywy dla wolności ani dla pokoju. Plan, który zaproponował pan Trump, nie stanowi drogi do rozwiązania konfliktu, tylko do dalszego jego zaostrzenia. Strona amerykańska uzgodniła jego szczegóły tylko ze stroną izraelską. Faworyzuje on jednoznacznie Izrael we wszystkich kwestiach spornych – przebiegu granic, bezpieczeństwa, kwestii uchodźców palestyńskich i statusu Jerozolimy. Przyjęcie tego planu oznaczałoby istnienie Palestyny jako państwa o ograniczonej suwerenności. Częścią Izraela stałyby się wszystkie osiedla żydowskie, zbudowane na ziemi palestyńskiej i Dolina Jordanu.

Strona amerykańska zapewniła spełnienie wszystkich postulatów strony izraelskiej, ale nie zadbała o podstawowe potrzeby i prawa narodu palestyńskiego – wolność i suwerenność, zamiast tego zaczęto opowiadać o obietnicach. W planie zawarte są też groźby ze strony izraelskiej i amerykańskiej, więc jest to wspólny izraelsko-amerykański plan dla utrwalenia okupacji.

 

Legalizuje on obecną sytuację, czyli izraelską okupację Palestyny. Prezydent Stanów Zjednoczonych chce, żeby ta okupacja zyskała trwałą pieczęć aprobaty międzynarodowej – tak, aby już nikt nigdy nie mówił o żadnych prawach dla Palestyńczyków. Jak rząd palestyński może się zgodzić na coś takiego? Brak praw, „archipelag wysepek” połączonych tunelami i mostami, całkowite zdemilitaryzowanie i brak możliwości podejmowania działań przed międzynarodowymi trybunałami i pociągania Izraela do odpowiedzialności za popełnione zbrodnie przeciwko naszemu narodowi.

 

Strona amerykańska nie może być mediatorem procesu pokojowego i wspólnikiem Izraela w jednym, gdyż jest stronnicza i nie kwalifikuje się do odgrywania roli w procesie pokojowym. Prezydent Trump odrzucił starania społeczności międzynarodowej i rezolucje organizacji międzynarodowych. Pomysły administracji amerykańskiej nie doprowadzą do sprawiedliwego pokoju. Oceniamy plan Trumpa w kwestiach rezultatów prac nad nim i przedstawionych propozycji, a nie chęci, jakie przyświecały jego twórcom.

Z tych wszystkich powodów, plan jest nie tylko nie do zaakceptowania, ale również zasługuje na jednoznaczne potępienie. Strona palestyńska nigdy nie odrzuciła propozycji wiarygodnych negocjacji i sama wielokrotnie była autorem projektów, m.in. Arabskiej Inicjatywy Pokojowej z 2002 roku. Dlatego apelujemy do społeczności międzynarodowej, zwłaszcza ONZ i UE, w tym Polski, o zwiększenie wysiłków w celu wznowienia konstruktywnych rozmów, które miałyby na celu rozwiązanie konfliktu i zapewnienie bezpieczeństwa narodom na podstawie realizacji rezolucji Rady Bezpieczeństwa ONZ. To jest nasza propozycja i cel, by wszystkie narody regionu i świata żyły w pokojowym rozwoju.

 

Premier Netanjahu zapowiedział aneksję niemal jednej trzeciej terytoriów palestyńskich na Zachodnim Brzegu. Jak zareagował na to rząd Palestyny i społeczność międzynarodowa?

– Premier Natanjahu może mówić i może robić jako okupant, ale ważne jest to czy on chce rozwiązania pokojowego na podstawie dwóch państw czy chce eskalacji sytuacji.

Nasz prezydent, Mahmud Abbas, powiedział, że albo nastąpi rozwiązanie pokojowe na podstawie realizacji rezolucji Narodów Zjednoczonych, albo świat uzna Izrael jako siłę okupacyjną i podjęta zostanie interwencja międzynarodowa mająca na celu nacisk na Izrael w celu przestrzegania rezolucji i umów międzynarodowych. W proces pokojowy zaangażowaliśmy się z nadzieją i dobrymi zamiarami na osiągnięcie pokoju i stabilności. Niestety, po ćwierć wieku okazuje się, że Izrael nie tylko nie wycofał się, lecz rozszerzył swoją okupację poprzez wzrost osadnictwa i wojska na okupowanych terytoriach palestyńskich. Izrael do dnia dzisiejszego nie ma odważnych przywódców, aby zawrzeć pokój.
Na razie zerwaliśmy wszystkie kontakty z Izraelem, ale nasze scenariusze są otwarte. Odrzuciliśmy plan Trumpa. Nie tylko my, ale cały świat, oprócz Izraela i Stanów Zjednoczonych, potępia kroki okupacji izraelskiej. Które inne państwo na świecie popiera okupację, aneksję, zajęcie terytorium innego państwa siłą?

 

Liga Państw Arabskich odrzuciła Plan Trumpa. Unia Europejska ostrzegła, i to dość stanowczo, że nie uzna jakiejkolwiek aneksji.

Tysiąc europarlamentarzystów i niemal 50 niezależnych ekspertów Organizacji Narodów Zjednoczonych ds. praw człowieka niezwłocznie oceniło, że izraelski plan anektowania części okupowanej ziemi palestyńskiej narusza prawo międzynarodowe. Wezwali także inne państwa do aktywnego sprzeciwu. Taka decyzja, choć wspierana przez Stany Zjednoczone, może doprowadzić do międzynarodowej izolacji Izraela, a na pewno będzie stanowić moralną klęskę państwa żydowskiego. Eksperci podkreślili, że  po aneksji państwo palestyńskie składałoby się z odłączonych wysp, całkowicie otoczonych przez Izrael i pozbawionych powiązań terytorialnych ze światem zewnętrznym. Organizacja Narodów Zjednoczonych wielokrotnie twierdziła, że 53-letnia okupacja izraelska stanowi źródło głębokich naruszeń praw człowieka wobec narodu palestyńskiego – napisali eksperci. Należą do nich: konfiskaty ziemi, przemoc osadników, rozbiórka palestyńskich domów i ograniczenie mediów. Sądzą oni, że do  jeszcze większych naruszeń dojdzie po ewentualnej aneksji. Swój raport kończą słowami” „-Jest to wizja apartheidu XXI wieku.”

 

– Znawcy politycznych problemów na Bliskim Wschodzie twierdzą, że dopóki na czele rządu Izraela stoi premier, Benjamin Netanjahu, żaden plan pokojowego rozwiązania konfliktu izraelsko-palestyńskiego nie ma szans na realizację. Czy Pana rząd zgadza się z tą opinią?

– Plan ten został ogłoszony w okresie kampanii wyborczej w Izraelu. Stanowi on spełnienie obietnicy, jaką premier rządu Izraela złożył przed marcowymi wyborami do Knesetu chcąc pozyskać głosy ok. 600 tys. osadników na Zachodnim Brzegu i we wschodniej części Jerozolimy. Przede wszystkim zaś chodziło o to, by ratować kampanię wyborczą Netanjahu na którym ciążą trzy zarzuty korupcyjne.

 

Odkąd Natanjahu sprawuje władze wszelkie negocjacje są zawieszone, za to rozwija się nielegalne osadnictwo izraelskie (przeciw któremu opowiada się ONZ i UE), a polityka okupacyjna jest brutalna i nie ma absolutnie żadnego poszanowania dla praw człowieka, co może w niedługim czasie doprowadzić do powstania państwa apartheidu. Władza tworzy fakty dokonane przez co uniemożliwia ponowne rozpoczęcie dialogu.

Plan prezydenta Trumpa faworyzuje Izrael we wszystkich najważniejszych kwestiach spornych.

Uważamy więc, że Izrael nie będzie zdolny do tego, by doprowadzić do dialogu z nami, aby stworzyć atmosferę pokojowego rozwiązania na podstawie istnienia dwóch państw w granicach z 1967 roku.  Premiera Netanjahu dobrze znamy i jesteśmy przekonani, że nadal będzie prowadził swój monolog o gotowości do rozmów pokojowych, ale w to już nie wierzymy.

Dlatego z zainteresowaniem śledzimy prezydencką kampanię wyborczą w Stanach Zjednoczonych. Reelekcja Trumpa oznacza przecież dalsze wspieranie Izraela. Zwycięstwo kandydata demokratycznego spowoduje zmianę polityki. Plan Trumpa skrytykowali przecież jego demokratyczni kontrkandydaci. Wątpimy więc, by w zmienionej sytuacji prawicowy rząd Izraela chciał prowadzić negocjacje z nami z pozycji faktów dokonanych narażając się nowej administracji amerykańskiej.

Optymistycznie nastraja nas także fakt, że coraz więcej polityków, obserwatorów bliskowschodniej sceny politycznej i poważnych, światowych mediów stwierdza: czas pracuje dla Palestyny!

 

Dziękuję za rozmowę

Rozmawiał: Stanisław Błaszczyk